Kosmetyki na zamówienie - czy warto robić zakupy z katalogów?

Wpisałam sobie ostatnio taki temat w Google. I wiecie co? Nie znalazłam ani jednego artykułu czy posta na blogu, który by rzeczowo i wyczerpująco rozłożył temat kupowania kosmetyków z katalogów na czynniki pierwsze. Więc ktoś musi :)



Piękny, kolorowy katalog. Urocza i przemiła konsultantka. Pachnące strony, próbki, gratisy i meeegaa promocje!!! Nie wiem jak u Was, ale ja nie mam w swoim otoczeniu kobiety, która by nigdy nie zamówiła nic z katalogu Avon czy Oriflame. Mało tego! Która z nas w liceum nie próbowała swoich sił jako konsultantka?

Kobiety od dawna się spierają kto lepszy, kto sprzedaje taniej, kto szybciej etc. Ale czy zastanawiałyście się kiedyś czy na prawdę warto robić zakupy (często w ciemno) w takich firmach? Część z Was pewnie nie. Ja zresztą też bardzo długo nie myślałam o plusach i minusach takich zakupów, dlatego zdecydowałam się zrobić takie zestawienie i spróbować wydać wyrok. Ufff, ciężkie zadanie, ale lubię wyzwania więc zapraszam. Ostrzegam, że post będzie długi więc bez kanapek ani rusz :)

Żeby nie zaczynać tak od razu od narzekania to może najpierw zalety...



👍JASNA STRONA MOCY👍
+ Niskie ceny
Wiadomo, że firmy sprzedaży bezpośredniej prześcigają się w ofertach. Kosmetyki w katalogach zawsze są w atrakcyjnych cenach i zawsze "akurat są w promocji". Wszystkie firmy stosują od niepamiętnych czasów zasadę jednego grosza (czyli cena 9,99 zł zamiast 10 zł) i jak widać to działa. Niemniej, kosmetyki z katalogów często są niższych cenach niż te w drogeriach i trzeba to niewątpliwie uznać za plus.


+ Dostępność
Jakby na to nie patrzeć, katalogi są wszędzie. W salonach kosmetycznych, fryzjerskich, w sklepach, szpitalach, u koleżanek na kuchennym stole i w skrzynce pocztowej. Zawsze Konsultantka z tyłu katalogu umieszcza swoje dane kontaktowe do siebie i informację o terminie składania zamówień. Czego chcieć więcej?

+ Wielokrotnie dobra jakość
Celowo napisałam "wielokrotnie" bo oczywiście nie zawsze kosmetyki te mają dobrą jakość. Ja ze swojego doświadczenia muszę przyznać, że bywałam rozczarowana, ale też kilka razy znalazłam prawdziwe perełki i używam do dziś.

+ Zakupy same pukają do naszych drzwi
Pomyślcie - zero biegania po drogeriach, stania w kolejkach, uganiania się po galeriach handlowych. Pijecie kawusię, puka ładna pani, daje Wam elegancko zapakowaną paczuszkę i już kosmetyki są w naszej kosmetyczce. Proste?

+ Wygoda
Ten plusik wiąże się poniekąd z poprzednim, ale uważam, że należy to podkreślić. Katalog przeglądasz relaksując się w fotelu, możesz złożyć zamówienie mailowo, telefonicznie lub przez internet. Płacisz przelewem lub gotówką przy odbiorze. Dostawa do domu. Prawda że wygodnie?


+ Szeroki asortyment
Nie wiem z jakich roczników jesteście, ale "za moich czasów" (Boże, jak to brzmi), był tylko Avon i Oriflame. Później pojawiło się Mary Kay, ATW, FM a ostatnio poznałam Faberlic. Jak przypomnę sobie katalogi Avonu sprzed 10-15 lat to teraz firma jest 100 lat świetlnych dalej. I wszystkie inne firmy również. Każda z nich roszerza coraz bardziej asortyment i tym sposobem w wielu z nich oprócz kosmetyków możemy kupić, środki czystości, proszki do prania, mycia naczyń, buty, ciuchy i biżuterię. Jednym słowem mydło i powidło.

+ Promocje i gratisy
Która z nas nie lubi dostawać darmowych próbek albo pełnowymiarowych produktów jako dodatku do swoich zakupów? Firmy sprzedaży bezpośredniej są w tym mistrzami. Zależy oczywiście wiele od tego jak dba o Was konsultantka. Ja jednak zawsze dostawałam od swojej jakieś darmowe produkty do wypróbowania, a jak sama byłam konsultantką to również dbałam o to, by klient znalazł jakiś miły upominek.


+ Kultowe kosmetyki
Niektóre firmy kosmetyczne są na rynku już tak długo, że mają w swoim asortymencie takie rzeczy, które są dla nas sentymentalne, ponadczasowe... no kultowe po prostu. Od lat niezmienne i znają je wszyscy. Dowód? Kto nie zna słynnego "jajeczka Oriflame" (dziewczyno gdzie się uchowałaś?) ?

+ Podążanie za współczesnymi trendami w makijażu i pielęgnacji
Każda kosmetykomaniaczka wie doskonale, że z trendami to trzeba być na bieżąco albo można coś pominąć. Te firmy też to wiedzą i dbają o to by co chwilę wprowadzać do katalogu jakieś nowości, które w drogeriach czy perfumeriach kosztują masę pieniędzy. Jasna sprawa, że te odpowiedniki nie są aż tak WOW jak ich droższe siostry, ale stosunek ceny do jakości zwykle jest na korzyść.

👎CIEMNA STRONA MOCY👎

- Skład owiany tajemnicą
W katalogu nigdy nie ma pełnej informacji o składzie produktu. Jest jakaś tam wzmianka, że produkt zawiera jakiś tam olejek, albo super molekułę ABC 1000. No i co z tego? A może chciałabym wiedzieć, czy produkt zawiera coś na co jestem uczulona i mogłabym dzięki temu świadomie podjąć decyzję o zakupie? 


- Nieznany zapach
"Zapach kobiety romantycznej", "zapach zwycięstwa i sukcesu", "aromat uskrzydlającej miłości". No i skąd mam niby wiedzieć jak to cholerstwo pachnie? Zdarzyło Wam się zamówić "zapach orientalnej burzy" nadający się tylko jako odświeżacz toalety?

- Kupno kota w worku
I to jest moim zdaniem sedno, jeśli chodzi o wady zakupów z katalogu. Niby widzę, niby przeczytałam, ale tak naprawdę nigdy nie wiem co otrzymam. Czy konsystencja będzie właściwa, czy zapach nie będzie zbyt intensywny jak na krem... pytania się zwykle mnożą, ale jak widać kobiety od lat podejmują to ryzyko :)


- Niezgodność produktu z opisem
Konsekwencja poprzedniego punktu. Miało być gęste, jest rzadkie. Miało się pienić, a tu ani jednego bąbla. Skóra miała wyglądać jak milion dolarów a nie dałabyś za nią jednego centa. No cóż, kto nie ryzykuje nie pije szampana. A wpadki się zdarzają. Na pocieszenie powiem, że w drogeriach też.

- Zamawianie w określonych terminach
Konsultantki zwykle składają zamówienia raz albo dwa razy na kampanię. No i trzeba czekać - po pierwsze na termin złożenia zamówienia, po drugie na dostawę. A co jeśli ja potrzebuję nowego tuszu na wczoraj?

- Nietrafiony kolor
To jest też, jak dla mnie, jedna z kluczowych wad. Kupowałyście kiedyś podkład z katalogu? Albo pomadkę? Kolor, o ile zupełnie nie jest nietrafiony, to zaryzykuję stwierdzenie, że w 99,99% przypadków przynajmniej odbiega od wzornika w katalogu. 


- Brak towaru w magazynie
To też jest frustrujące. Złożysz już babo to zamówienie, czekasz, napalasz się i dostajesz wiadomość, że produktu nie będzie, bo brakło, bo nie produkują, bo zapas wyczerpany. No i lipton!


Generalnie, ja znalazłam więcej zalet niż wad. Wiadomo, że katalog i zakupy w taki sposób nie są idealne bo brakuje tego pierwiastka organoleptycznego. Niemniej, zdarza się, że trafi się naprawdę na porządny produkt i na całe szczęście najczęściej tak jest. Ja nie jestem jakąś wielką fanką takich zakupów, ale mam kilka swoich perełek, które regularnie zamawiam czy to z AVON, czy z Oriflame czy, tak jak ostatnio, z Faberlic. Z jednych jestem zadowolona bardziej, z innych mniej, ale bilans zwykle jest dodatni, więc zostawiam Was z taką refleksją :) Same zdecydujcie - warto czy nie warto?

Na Wasze opinie czekam w komentarzach :)

4 komentarze:

  1. Byłam konsultantką oj ponad 6 lat. Kokosów z tego nie było, a czasem wpadło coś za bezcen. Oj trzeba czasem mieć sporo cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się :) ja też byłam konsultantką. Tak jak mówisz, pieniędzy z tego nie ma, ale przynajmniej kosmetyki ze zniżką można kupić ;) czasem się trafi jakaś perełka.

      Usuń
  2. Wpis bardzo fajny, ciekawy i wyczerpujący :)Faktycznie tak jest, jak napisałaś. Ważne jednak, żeby konsultantka na siłę na nic nie namawiała, bo to najgorsze, co może być. Sama jestem w Oriflame (kieruje mną wyłącznie zamawianie dla siebie i dla znajomych kosmetyków) i nie jestem w żadnym razie nachalna. Jedynie jak już coś faktycznie jest perełką sprawdzoną, to jak najbardziej polecam i odpowiadam na pytania. :) Denerwuje mnie ten wszechpanujący tam wilczy pęd, żeby tylko wszędzie uszczknąć dla siebie dodatkowe nagrody w postaci kosmetyków, albo podsuwanie co raz ankiety, która gwarantuje zarejestrowanie się na stronce jako konsultant. Ja sama byłam tak potraktowana i na początku mi się to podobało, ale z czasem, jak zobaczyłam to od drugiej strony, to wiele konsultantów idzie na ilość a nie na jakość, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) cieszę się, że wpis wyczerpał temat. Wiem o czym mówisz. To szukanie na siłę ludzi, budowanie struktury, zbieranie punktów, żeby tylko się załapać na jakieś bonusy... niektóre konsultantki naprawdę nie przebierają w środkach, żeby dopiąć swego, ale moim zdaniem są pewne granice. Z drugiej strony, może właśnie dlatego tak dobrze wciąż się to kręci. Konkurencja w drogeriach jest przecież teraz tak silna, że jakoś trzeba się na rynku utrzymać :)

      Usuń

Copyright © 2014 Aganelle , Blogger