Bioderma Atoderm, Huile de Douche - olejek do zadań specjalnych

Cześć Dziewczyny!!!

Po tytule można by sądzić, że chcę Wam opowiedzieć o olejku pod prysznic. I teoretycznie tak jest, ale tak naprawdę chcę Wam powiedzieć o innym zastosowaniu tego produktu, który według mnie, przebija swoje pierwotne przeznaczenie. Jeśli chcecie wiedzieć jak olejek pod prysznic stał się moim numerem 1 w demakijażu, to zapraszam do lektury.



Na olejek Biodermy trafiłam w drogerii Hebe podczas promocji -40% na kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Olejek w promocji oczywiście nie był bo do twarzy przeznaczony nie jest, ale jak uśmiechnął się do mnie z regału to musiał powędrować do mojego koszyka.

Nie jest to pierwszy kosmetyk od Biodermy jakiego miałam przyjemność używać, bo ze sławnego już, płynu micelarnego byłam bardzo zadowolona i gdyby nie jego nie najniższa cena byłby spełnieniem marzeń każdej kosmetykomaniaczki :)

Opakowanie

Opakowanie to zgrabna ale solidna butelka z pompką, zawierająca 200 ml produktu. Dostępny jest też wariant 1000 ml jednak wolałam asekuracyjnie zacząć od mniejszej pojemności. Jak na mój gust jednak przydałaby się także "stacja pośrednia" i uważam, że 500 ml byłoby optymalne. Pompka oczywiście posiada zabezpieczenie przed niepożądanym wyciśnięciem olejku z opakowania, co jak najbardziej jest na plus zwłaszcza jeśli chcemy zabrać go ze sobą na wakacyjne wojaże. 

Butelka jest przezroczysta i lekko zwęża się ku dołowi. Całość uważam za bardzo minimalistyczną, nieprzesadzoną ale trzymając produkt w ręce, wiadomo, że nie jest to rzecz z najniższej półki cenowej.

Produkt

Olejek ma oczywiście płynną konsystencję ale nie jest bardzo gęsty i oleisty i jest lekko żółtawy. Szczerze mówiąc ucieszyła mnie jego lekka formuła bo ciężkie oleje lubią mnie zapychać i po moich eksperymentach z olejem np. ze słodkich migdałów czy pestek awokado podchodzę raczej z rezerwą do wszelkich oleistych rzeczy w mojej łazience. 

Jak pisze producent, produkt przeznaczony jest do mycia i oczyszczania skóry suchej i bardzo suchej i nadaje się także do pielęgnacji skóry maluszków już od pierwszego dnia życia. Olejek intensywnie nawilża i odżywia skórę przez 24 godziny, co uważam że jest prawdą, bo nawilżenie to wyraźnie odczuwam. 


Zdanie, które zwróciło moją uwagę to, to że olejek nie szczypie w oczy. Skoro nie szczypie w oczy tzn, że można go używać do twarzy łącznie ze skórą wokół oczu. Więc czemu by nie spróbować?

Od pierwszego użycia, byłam z tego zastosowania bardzo zadowolona i szczerze mówiąc do mycia ciała nie użyłam go ani razu. Olejek doskonale rozpuszcza makijaż. Zmywa dosłownie wszystko, od podkładu do wodoodpornych tuszy i eyelinerów. Nie podrażnia skóry ani oczu, nie zapycha i pozostawia uczucie oczyszczonej i świeżej skóry. Co dla mnie najważniejsze, nie odczuwam nieprzyjemnego ściągnięcia po osuszeniu ręcznikiem. 

Ma bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny zapach, nie jest w żaden sposób drażniący.

Po przeprowadzeniu próby uczuleniowej, zaczęłam nim myć mojego 1,5 rocznego synka aby nie było konieczności smarowania go latem balsamem do ciała. Sprawdza się doskonale. Skóra mojego maluszka jest nawilżona, zdrowa i gładka.

Podsumowanie

Zdecydowanie polecam Wam ten olejek. Zapewne idealnie nadaje się pod prysznic tak jak zaleca producent, ale polecam także wypróbować ten kosmetyk do mycia twarzy. Sprawdza się doskonale. Wspaniale także obchodzi się z delikatną skórą dziecka. 

Kosztuje około 40 zł za 200 ml i 60 zł za 1000 ml a przy tym jest bardzo wydajny


Dajcie znać czy używałyście kiedyś tego olejku do mycia twarzy i demakijażu. A może znacie inne, równie dobre produkty tego typu? Podzielcie się swoimi opiniami :)

Pozdrawiam:)

4 komentarze:

  1. Nie zwróciłam nigdy uwagi na ten olejek, ale bardzo chętnie przetestowałabym go własnie do mycia twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam serdecznie :) daj koniecznie znać czy u Ciebie też się sprawdzi :)

      Usuń
  2. Ostatnio widziałam go w Boots i myślę, że w najbliższym czasie zdecyduję się na niego :) Świetnie, że ma lekką i wbrew pozorom mało oleistą konsystencję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także uważam że lekka konsystencja to wielki plus. Ciężkie oleje jak np. Ze słodkich migdałów czy czarnuszki niestety zapychają:( ten jest idealny:) słyszałam też wiele dobrego o oleju do twarzy z Palmers i mam plan go przetestować. Póki co jednak serdecznie polecam bohatera dzisiejszego posta:)

      Usuń

Copyright © 2014 Aganelle , Blogger