Openbox: Pudełko Shinybox Marzec 2017: "Pani Wiosna"

Witajcie! Dziś przychodzę do was z pudełkiem "Pani Wiosna" od Shinybox czyli marcową edycją sławnego kosmetycznego pudełeczka. Jeśli ciekawi was jakie produkty znajdują się w środku zapraszam do czytania i oglądania.


 Pudełko, jak widać na zdjęciu powyżej jest przepiękne. Solidnie wykonanie, w odcieniach pudrowego różu i wrzosu czyli w iście wiosennych klimatach. Po jego otwarciu uderzył mnie subtelny, ale intensywny kwiatowy zapach papieru, którym owinięta była zawartość pudełka. 




Produkty, które znajdują się w Shinybox to zawsze jest niespodzianka i do końca producent nie podaje pełnego składu danego boxu. Tym razem, wiadomo było, że gwiazdą marcowej paczuszki jest sławna odżywka do rzęs Lash Volution i to jako produkt pełnowymiarowy - szacun! Zatem zacznijmy przegląd od gwiazdy marcowego Shinybox.

Serum stymulujące wzrost rzęs Lash Volution jest sławne już od dawna i wiele dobrego na jego temat można znaleźć wśród licznych recenzji. W pudełku znajdujemy oczywiście ulotkę z zaleceniami producenta, sposobem użytkowania i informację o badaniach klinicznych.

Jak głosi informacja na opakowaniu, w skład serum wchodzą tylko naturalne składniki min. peptydy, niacyna oraz ekstrakt z pokrzywy zwyczajnej, rumianku i wyciąg z zielonej herbaty. Producent podaje, że pierwszych efektów możemy spodziewać się już po 4 tygodniach stosowania, a badania, których wyniki możemy znaleźć na opakowaniu głoszą, że u osób biorących udział w próbie długość rzęs zwiększyła się o 87% a gęstość o 80%. W opakowaniu znajdujemy także linijkę do pomiaru rzęs z podziałką co 5 mm (fajna sprawa). 


Sam produkt to odkręcana fiolka, zawierająca 3 ml serum z aplikatorem w postaci pędzelka (eyeliner). Sposób użycia jest standardowy czyli aplikujemy produkt po demakijażu, wieczorem przy górnej linii rzęs. 


Dotychczas używałam jedynie serum z firmy L'Biotica i muszę przyznać, że byłam bardzo zadowolona bo odbudowała moje rzęsy, które niestety po porodzie wypadały masakrycznie do tego stopnia, że zrobiły mi się prześwity. Od 3 miesięcy odżywki już nie używam więc moje rzęsy wróciły do naturalnych rozmiarów. Chętnie zatem wypróbuję to cudo i z pewnością pojawi się recenzja na blogu razem ze zdjęciami "przed i po".

Wartość produktu: 79,00 zł

Kolejna rzecz w pudełku to nowość od Schwarzkopf. Jest to suchy szampon Got2b. Tutaj mamy wersję 100 ml więc idealny do torebki. Ja jestem osobiście fanką suchych szamponów (szczególnie Batiste) chociaż używam ich częściej jako spray'u teksturyzującego i dodającego objętości włosom. Na razie wypróbowałam go raz i nie mam jeszcze zdania. Trochę bieli włosy (co jest sprzeczne z opinią producenta), ale za to ma przepiękny owocowy zapach. Moim ulubieńcem raczej nie będzie i nie strąci Batiste z podium, ale na pewno go zużyję bo jest wprost idealny do nawet malutkiej torebki oraz na wyjazdy.


Wartość produktu: 18,99 zł / 200 ml

Następna rzecz to niestety produkt, który na pewno mi się nie przyda i pewnie go komuś sprezentuję. Jest to Polska Papka do cery trądzikowej od firmy Jadwiga. Ja nie jestem posiadaczką cery trądzikowej więc nie widzę zastosowania dla tego produktu u siebie. Polską Papkę znam i kiedyś ją od kogoś dostałam do przetestowania jako punktowy ratunek na wypryski, ale niestety strasznie mnie przesuszała i nie polubiła się z moją skórą.

W pudełku znajdziemy pełnowymiarowe opakowanie zawierające 30 ml produktu. Papka ma konsystencję raczej płynną niż papkowatą ale zastyga tworząc białą skorupkę. Ma zapach bardzo intensywny i niestety raczej nieprzyjemny. Mnie się kojarzy z jakimś ohydnym lekarstwem.

Wartość produktu: 30,00 zł / 30 ml

Następny produkt to także coś do włosów od firmy Schwarzkopf i jest to nowość. Mowa o szamponie z linii Schauma Nature Moments. Mnie się trafił zielony z oliwą z oliwek i aloesem do włosów zniszczonych (moje włosy zniszczone nie są, ale je rozjaśniam więc pielęgnacji nigdy za wiele). Szampon ma delikatny, przyjemny zapach. 


Jak podaje producent, szampon ma lekką formułę, która oczyszcza włosy bez ich obciążania, nie zawiera silikonów i sztucznych barwników. W pudełku dostajemy produkt pełnowymiarowy.

Wartość produktu: 10,99 zł / 400 ml

Kolejna rzecz to prezent od firmy Delia. Jest to pełnowymiarowa wersja kremu do stóp - Regulator Potliwości z linii Good Foot. Ten kosmetyk także powędruje do jakiejś dobrej duszy, bo ja nie widzę dla niego zastosowania u siebie. Krem ma bardzo lekką formułę, cytrusowo-ziołowy zapach i bardzo szybko się wchłania.

Producent gwarantuje skuteczne odświeżenie z długotrwałym uczuciem świeżości, likwidację nieprzyjemnego zapachu i regulację nadmiernej potliwości. Myślę, że jak ktoś ma tego typu problem to produkt w pudełku jest strzałem w dziesiątkę, tym bardziej, że nadchodzą wyższe temperatury.

Wartość produktu: 6,70 zł / 100 ml

W pudełku znajdziemy także produkt od firmy Bielenda. Jest to albo mikrodermabrazja albo hydrożelowa maseczka. Mnie się trafiło to drugie, z czego się cieszę, bo uwielbiam wszystko co ma w nazwie nawilżanie. Jest to podwójna saszetka 2 x 5 g. 


Na opakowaniu znajdziemy informację jak stosować produkt oraz o tym, że produkt doskonale nawilża, pozostawia cerę promienną i wypoczętą ze zdrowym kolorytem. Ponadto, producent gwarantuje, że efekty są widoczne po pierwszym użyciu - zobaczymy, dam wam znać!

Wartość produktu: 2,60 zł / 2 x 5 g

No i przechodzimy do makijażu, bo z tej bajki też się coś znalazło. Mamy tutaj róż w kremie od Bell a konkretnie High Definition Photo Creamy Rouge odcień 02.



Szczerze mówiąc ucieszyłam się z tego produktu bo odcień jak najbardziej trafiony (w opakowaniu wydaje się dość ciemny ale na skórze to piękny brzoskwiniowy koral). Uwielbiam kosmetyki w kremie na lato bo dają piękne wykończenie zdrowego promiennego wyglądu skóry i doskonale podkreślają opaleniznę. 

Wartość produktu: 12,99 zł

I ostatnia już rzecz to Quick Treat Unicornection od Glov czyli mini rękawica do poprawy makijażu. Ile razy nam się zdarzyło, że coś w ciągu dnia się rozmazało, osypało albo odbił się tusz jak było gorąco? 


Rękawiczka to naprawdę mini wersja, którą zakładamy na palec, zwilżamy wodą i dokonujemy korekty makijażu. Do tego jest zapakowana w wygodną, zamykaną na zatrzask saszetkę, którą możemy spokojnie wrzucić do torebki. Jak dla mnie - bomba!

Wartość produktu: 14,99 zł

PODSUMOWANIE:
Jestem bardzo zadowolona z zawartości marcowego Shinybox "Pani Wiosna". Produkty dobrane w przemyślany sposób, moim zdaniem bardzo trafione. Szczególnie cieszę się z serum do rzęs Lash Volution i Mini rękawiczki Glov.

Cena pudełka: 49 zł
Szacunkowa wartość produktów to ok 166 zł

Jak najbardziej polecam!!!

Jak zawsze ciekawa jestem waszej opinii. Dajcie koniecznie znać czy zamawiałyście kiedyś Shinybox i co wam się najbardziej spodobało. Napiszcie także, czy używałyście któregoś z produktów z marcowego Shinybox i jak się u was sprawdziły! 

2 komentarze:

  1. Używam odżywki do rzęs i efekty są mega! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam wczoraj :) już się nie mogę doczekać :)

      Usuń

Copyright © 2014 Aganelle , Blogger