Ulubieńcy czerwca 2017

Czerwiec to jeden z moich ulubionych miesięcy w roku. Zawsze kojarzył mi się z początkiem wakacji, końcem obowiązków i nadejściem wyczekiwanego lata. Czerwiec już jednak za nami i wypadało by napisać po raz kolejny, że miesiąc szybko zleciał, że nie wiem kiedy to minęło. Faktycznie tak było, ale był to też miesiąc upływający pod znakiem kilku kosmetycznych nowości i zaskakujących odkryć. Jeśli więc jesteście ciekawe jakie produkty stanęły u mnie na podium, zapraszam na post!



Kueshi, Revitalizing Face Toner
Ulubieńców, tradycyjnie już, zacznę od pielęgnacji i pierwszym kosmetykiem z dzisiejszego podsumowania jest toner do twarzy marki Kueshi i jest to wersja rewitalizująca. Tonik ma przepiękny, świeży zapach, ma lekko różowe zabarwienie. Nie ma konsystencji "zwykłej wody" jak wiele toników ale jest jakby lekko śliski pozostawiając na skórze aksamitny film. Pięknie koi, i uspokaja skórę twarzy. U mnie świetnie poradził sobie z niedoskonałościami. Bezpośrednio po użyciu, skóra jest lekko lepka ale to uczucie nie utrzymuje się długo. Tonik dostałam w pudełeczku Shinybox i na pewno kupię kolejne opakowanie. Polecam serdecznie! Cena: 43 zł / 200 ml



Bioderma, Atoderm Huile De Douche
Od jakiegoś czasu testuję różne produkty do demakijażu i wieczornego oczyszczania twarzy i jak na razie znalazłam mój ideał. Na temat tego olejku nie będę się rozpisywać bo w ubiegłym tygodniu zamieściłam na blogu obszerną recenzję, którą podlinkuję poniżej. Niemniej jednak, olejek ten świetnie oczyszcza, nie zapycha, nie pozostawia tłustej warstwy i radzi sobie z każdym makijażem. Cena: ok. 40 zł / 200 ml


Evree, Ekspresowo Nawilżający Spray Do Stóp
Latem, wiadomo że każda z nas chce zadbać o stópki. Bo zakładamy sandałki, szpileczki, japonki czy idziemy na plażę. Malujemy paznokcie na różne szalone kolory i dbamy o to, by nasze stopy były w dobrej kondycji i wyglądały estetycznie. Nie wiem jak Wy, ale ja nienawidzę tego uczucia przesuszenia stóp latem, zwłaszcza jak jestem po całym dniu na plaży i stopy są poparzone ciepłym piaskiem i suche od morskiej wody. Nie znoszę tego uczucia ściągnięcia, jakbym miała skórę o dwa rozmiary za małą. W tym roku z pomocą przychodzi mi ten oto spray. Jak sama nazwa sugeruje, nawilża stopy ekspresowo i jest w tym naprawdę skuteczny. Pozostawia skórę stóp odświeżoną, schłodzoną i pokrytą lekkim filmem. Stopy się nie kleją, nie trzeba czekać wieki aż produkt się wchłonie (jak to bywa często z kremami i balsamami). Bardzo przemyślane jest też opakowanie, bo spray używamy do góry nogami, co w przypadku stóp jest bardzo logiczne i wygodne. Cena: ok 10 zł/ 150 ml


Purederm, Maski Hydrokolagenowe
Jednak moim największym odkryciem tego roku są maseczki w płachcie. Testuję różne i uwielbiam wszystkie, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, co znalazłam dwa miesiące temu w Hebe. Maski w płachcie, w paczce 25 sztuk! Rewelacja. Nie dość że pięknie pachną, super nawilżają i odżywiają skórę. Cera jest ładnie napięta i nie klei się więc można maskę nakładać przed wielkim wyjściem lub rano przed makijażem




Maski są elegancko złożone na pół i zamknięte w grubej foliowej saszecie z emulsją więc nie wysychają. Wyciągamy sobie po jednej, tak trochę jak chusteczki dla niemowląt. Ja trzymam je w lodówce dla efektu chłodzenia i jeszcze lepszego odświeżenia. A jak zdarza mi się po imprezie wstać z opuchniętą buzią to taka chłodna maska czyni cuda. U mnie jedno opakowanie wystarcza na około dwa miesiące (chyba że podbiera mi je mąż, a ostatnio zdarza mu się coraz częściej bo polubił koreańską pielęgnację:). Maski są produkowane w Korei Płd. Cena: 25 zł/ 25 sztuk.

No i dobrnęliśmy do kolorówki :)

Bourjois, Healthy Mix nr 51
Ten podkład jest moim ulubieńcem od dawna i to żadna nowość w mojej kosmetyczce bo kończę już chyba 5 albo 6 buteleczkę, choć przyznam, że wolałam starą wersję. Podkład jest moim zdaniem idealny na lato. Rozświetla, jest lekki, nie zapycha, ma średnie krycie. Nie waży się, nie jest tłusty i u mnie wytrzymuje cały dzień nawet w upalne dni. Wiem, że mam odcień bardzo niewakacyjny ale nie opalam się prawie wcale i generalnie, najczęściej całe lato jestem blada :) W każdym razie, tego podkładu przedstawiać Wam zapewne nie trzeba bo to święty graal wśród podkładów więc sobie daruję. Na pewno wiele z Was także docenia jego zalety i nie wyobraża sobie bez niego swojej kosmetyczki. Cena: w Rossmann w cenie regularnej ok 60 zł, ale w drogeriach internetowych ok. 32 zł.



AVON, Mark Róż Do Policzków Soft Peach
W czerwcu, jeśli chodzi o róż, zakochałam się w koralowo-brzoskwiniowych odcieniach i moje serce skradł róż marki AVON. Jest to róż całkowicie matowy, ale nie o wykończeniu tępego, suchego matu. Pięknie podkreśla skórę muśniętą słońcem, nadaje bardzo naturalny odcień zdrowej, dobrze odżywionej cery. Jest to kolor bardzo uniwersalny i pasuje zarówno do naturalnego look'u make up no make up, jak i do wieczorowych, bardziej odważnych makijaży. Cena ok 20 zł w promocji

My Secret, Loose Eye Shadow nr 1
Piękny, opalizujący lekko na złoto (ale nie zółto) pigment. Można go nakładać na sucho i na mokro. Może być zarówno cieniem, akcentem w wewnętrznym kąciki, jak i rozświetlaczem na policzkach jak i na ciele. Utrzymuje się wieki, nie fruwa wszędzie wokół, i o dziwo prawie wcale nie osypuje przy aplikacji. Boski! Cena: 7 zł/ 5 g



Wibo, Million Dollar Lips
Kolejny kosmetyk w ulubieńcach, który chyba nie zadziwia, ale tak... ja go odkryłam dopiero teraz (WSTYD!!!). Ale nadrabiam za wszystkie czasy, bo nie rozstaję się z tymi pomadkami prawie w ogóle. Chyba tylko na noc :) Idealnie matowa, nie przesusza, jest ultra komfortowa i wytrzymuje nawet tłustą pizzę, kebab, frytki, lody i inne grzechy kulinarne. Można się całować do woli i pić z tysiąca szklanek. Dla mnie aktualnie nr 1 w makijażu ust. Kupiłam na próbę nr 1 jak były promocje -40% w Rossmannie, i drugiego dnia pobiegłam po kolejną w odcieniu 6. Cena ok 8 zł na eZebra.pl




Na koniec, szybciuto chciałam Wam wspomnieć o dwóch akcesoriach, które w czerwcu bardzo ułatwiały mi życie (i robią to nadal). Pierwszy gadżet to szablon do kresek od AVON.


Jest to mały gumowy trójkącik, który ułatwia sprawę z jaskółką, która jest zmorą chyba każdej eyelinerowej maniaczki. Ja, muszę przyznać, mam jako taką wprawę w malowaniu kresek bo robię to prawie codziennie, ale jak chcę to zrobić szybko i równiutko, to sięgam po ten szablonik. Z tego, co kojarzę bardzo podobną rzecz wypuścił całkiem niedawno Beauty Blender i kosztuje chyba ok 60 zł (trochę niepoważne to jak dla mnie). Za ten gadżet płacimy ok 9 zł a kreski to sama przyjemność :) Polecam!

Drugi gadżecik przyleciał do mnie z Chin przez Aliexpress i jest to gumowe serduszko - myjka do pędzli. Nie muszę chyba tłumaczyć jak to działa. Potwierdzam jedynie, że mycie pędzli jest dużo szybsze, łatwiejsze, skuteczniejsze i przyjemniejsze. Cena: niecałe 0,5$. Polecam serdecznie :)



I to już wszyscy moi ulubieńcy miesiąca. Napiszcie czy któryś z moich ulubionych produktów sprawdził się także i u Was. Oczywiście też napiszcie w komentarzu jakie produkty skradły Wasze serca w czerwcu. Pa!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Aganelle , Blogger