HOT or NOT

Przychodzi taki dzień, w którym czasem człowiek musi ponarzekać. Ja muszę akurat dziś :) a że blog jest o tematyce kosmetycznej to narzekać będę na produkty, które miały być HOT a niestety okazały się baaardzo NOT. No to żeby nie przedłużać - narzekajmy!

Pierwsza rzecz, która zupełnie nie spełniła moich oczekiwań to nowość firmy AVON. Jest to duo do konturowania. Chociaż opakowanie jest eleganckie i solidne, w środku mamy do dyspozycji lusterko to niestety - produkt pozostawia baaardzo wiele do życzenia. Po prawej stronie mamy bronzer, który jest w mega ciepłym, zaryzykuję stwierdzenie, że pomarańczowym odcieniu. Jego pigmentacja jest tak słaba, że aby w ogóle na policzku było cokolwiek widać, to trzeba się naprawdę solidnie namachać pędzlem. Jak już się uda, to okazuje się, że mamy na twarzy brązowawo-czerwony placek, nie dający się ani trochę rozblendować. Po drugiej stronie jest... no właśnie, nie wiadomo za bardzo co to jest. W zamyśle producenta miał być rozświetlacz, a jest żółty puder zezłotym, grubaśnym brokatem. Na twarzy wygląda jakbyśmy miały bliskie spotkanie z bombką choinkową. Jednym słowem... Dno.


Kolejny produkt też jest firmy AVON i też ma w nazwie "contour". Swoją drogą - coś im nie idzie z produktami do konturowania. Tutaj z kolei bronzer ma różowo-brązowy odcień. Pigmentacja, tak jak w poprzednim przypadku, nie powala (ale może to nawet zaleta:). A do konturowania, niestety, bronzer się nadaje średnio. Honor tego duo ratuje (choć trochę) róż, który tyłka nie urywa, ale powiedzmy, że jest do zaakceptowania. Jest przede wszystkim matowy, więc współgra z rozświetlaczami i ma w miarę neutralny odcień, pasujący do większości typów urody.


Ok, zejdźmy z AVONU :) Teraz produkt, w którym pokładałam wielkie nadzieje, bo dużo dobrego o nim słyszałam. Mowa tutaj o tuszu do rzęs firmy Eveline - Big Volume Explosion Mascara! U mnie niestety ten tusz w ogóle się nie sprawdził. Nie dość, że jest baaardzo mokry, skleja rzęsy i strasznie je utwardza, robiąc z nich twarde, czarne kikutki (takie jak byście płakały pół dnia), to jeszcze okropnie się osypuje. Mimo szczerych chęci - wielkie NOT!


No i ostatni kosmetyk z kategorii NOT. Tym razem jest do produkt do brwi. Kupiłam go nie mając na jego temat żadnego zdania, bardziej z ciekawości. Może dlatego rozczarowanie nie jest aż tak duże. Produktem, o którym mowa jest Velvet Brow Powder Artist od Catrice. Nie znajduję u siebie przestrzeni na zastosowanie tego produktu. Niby nie jest taki w 100% zły, ale nie polubiliśmy się chyba dlatego, że nie podkreśla brwi w sposób jaki lubię. Puder aplikuje się małą gąbeczką, co daje taki bardziej miękki, rozmyty efekt. Ja jednak wolę bardziej precyzyjne podkreślenie, z możliwością np. dorysowania pojedynczych włosków (jak możemy to zrobić za pomocą flamastra do brwi Catrice). Więc mimo tego, iż nie pałam do niego taką straszną nienawiścią - jestem zmuszona wrzucić go do kategorii NOT.



Tyle u mnie :) dajcie znać czy używałyście kóregoś z tych produktów i jak się u was sprawdził. Piszcie także o swoich kosmetycznych niewypałach:) Narzekajmy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Aganelle , Blogger