Paleta Cieni Live Love - Love Sexy - recenzja

Hej dziewczyny! Dziś postanowiłam podzielić się z wami moimi odczuciami dotyczącymi paletki cieni Love Sexy marki Live Love, którą dorwałam na ostatniej promocji w Rossmannie (jak zapewne wiele z was). Jak wiecie, w ostatnich dniach odbyło się wielkie polowanie na produkty tej marki, bo w Rossmannach można było dostać je za naprawdę niewielkie pieniądze. Cóż, ja też uległam i zakupiłam kilka rzeczy, min. paletkę cieni. Jesteście ciekawe jak wypadła? No to weźmy ją pod lupę!



Marka Live Love Makeup Obsession London to siostrzana marka Makeup Revolution. Weszła do Polski stosunkowo niedawno i pojawiając się w Rossmannie wywołała na makijażowym rynku spore zamieszanie. Mnie też zżarła w końcu ciekawość więc postanowiłam zakupić kilka tych błyskotek i przetestować czy faktycznie ten rozgłos jest słuszny. 

Opakowanie

Paletka była zapakowana w różowy, błyszczący kartonik, który niewątpliwie przykuł moją uwagę. Szczerze mówiąc, trochę się rozczarowałam gdy w domu, po odpakowaniu okazało się, że sama paletka jest czarna... w różu prezentowałaby się o wiele bardziej oryginalnie a i samo nawiązanie do jej nazwy byłoby bardziej adekwatne.
Samo opakowanie jest plastikowe, dość porządne i na wysoki połysk. I to niestety nie jest zaleta bo widać wszystkie odbite paluchy, rysy i w ogóle wszystko. W środku jest ogromne lusterko i to akurat jest ok, bo jest to naprawdę fajna alternatywa dla zabierania osobnego lusterka np. na wyjazdy.
Cienie nie są wprasowane bezpośrednio w paletę tylko znajdują się we wkładach. 

Ocena: 3/5 (odjęłam 1 pkt za brak różu :) ale to tylko moje "widzimisię" więc ogólnie co do opakowania nie ma się do czego przyczepić, 1 pkt postanowiłam też odjąć za brak informacji o wykończeniu cieni na etykiecie)

Cienie

W palecie jest 18 cieni, więc naprawdę sporo i gdyby nie to, jak są one skomponowane, to można by było wyczarować nimi nieskończoną ilość kombinacji. Niestety tutaj ukłuło mnie kolejne rozczarowanie. Dobór kolorów w palecie jest wprost powalający. Są tu trzy, duże cienie w odcieniu jasnego, neutralnego beżu, i tu zdecydowany plus bo każdy z nich ma inne wykończenie (satynowy i dwa perłowe, jeden mniej błyszczący i drugi totalna petarda). Piętnaście pozostałych cieni jest mniejszego rozmiaru, mają piękne kolory od złotka, przez brązy, fiolety, butelkową zieleń, szarości, czerń. Problem polega na tym, że wszystkie cienie są mega perłowe, z mega drobinami, mega roziskrzone. Brakuje mi w palecie chociaż kilku matów, a zwłaszcza neutralnego brązu transferowego, którym można by było rozblendować bardziej wyraźne kolory w załamaniu oka. Przez to, paleta jest niestety niekompletna a przez to, w moim odczuciu, niepraktyczna bo aby jej używać trzeba mieć pod ręką jakąś paletę z cieniami matowymi.


Ocena: 3/5 (kolory i kompozycja przepiękne, ale nie wierzę, że na 18 cieni, chociaż ze trzy nie mogły być matowe)

Jakość cieni

Po pierwsze, pigmentacja. Co do tego mam mieszane uczucia bo gdy robiłam swatche byłam zachwycona. Wystarczyło delikatnie musnąć palcem cienie i było naprawdę wow! Pędzle niestety już tak dobrze produktu nie przyjmują i trzeba się naprawdę namachać, żeby uzyskać choćby połowę pigmentacji takiej, jak przy swatch'ach. Gdy nakładałam cień palcem na środek powieki także szału nie było i kolor był niestety mało intensywny.
Po drugie, sprasowanie. Cienie się strasznie, ale to strasznie pylą. Większość cieni jest w ciemnych kolorach więc ostrzegam, że lepiej oszczędzić sobie korektora i pudru pod oczami bo i tak będą do poprawki. Cienie bardzo się osypują i rozpylają z opakowania w czasie "maczania" w nich pędzla, więc dużo produktu po prostu ulatuje w przestrzeń. 


Ocena: 3/5 (za tą cenę grzechem jest wymagać czegoś więcej, ale w porównaniu do siostrzanej marki Makeup Revolution, cienie niestety rozczarowują)

Trwałość

Tutaj zdecydowanie plus. Makijaż miałam przez 10 godzin i nie ruszył się z miejsca. Jako bazy użyłam jak zwykle korektora Collection Lasting Perfection. Cienie się nie zbierają w załamaniach i zmarszczkach. Nie ma się do czego przyczepić.

Ocena: 5/5

Pozostałe informacje:

Dostępność: Drogerie Rossmann
Cena: 36 zł, na promocji wyrwałam za ok 10 zł (o ile mnie pamięć nie zawodzi)
Gramatura: 14 g

OCENA KOŃCOWA:

14/ 20 pkt

Ogólnie nie jest źle. Jak na swoją cenę, paleta jest ok, ale szału i wielkiego wow nie ma. Mnie osobiście, najbardziej uderza brak kilku matów, ale to już zależy co kto lubi. 

I to już koniec :) dajcie znać czy używałyście cieni Live Love i jakie macie odczucia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Aganelle , Blogger